Overblog
Edit post Follow this blog Administration + Create my blog
Idealny blog - o grach 7499

Idealny blog - o grach 7499

Crash Bandicoot N. Sane Trilogy co nowego w najnowszej odsłonie gry

Crash Bandicoot N. Sane Trilogy to remake pełną gębą. Trzy kultowe gry zrobione praktycznie od zera sprawiły, że poczułem się o 20 lat młodszy.

Postaci Crasha, Coco czy Dr. Neo Cortexa nie trzeba mieć nikomu, kto miał szczęście dorastać wraz z głównym PlayStation. Kultowa seria zręcznościówek od Naughty Dog była oczywistym system sellerem dodatkowo ze świecą szukać posiadacza konsoli Sony, jaki nie grałby, albo jednak nie słyszał o tej firmie. Zresztą, niech przemówią liczby: debiutancki Crash Bandicoot (1996) dotarł do ponad 6,8 milionów odbiorców, zaś sequele Crash Bandicoot: Cortex Strikes Back (1997) i Crash Bandioot: Warped (1998) wydały się w odpowiednio 5,2 i 5,7 milionach egzemplarzy. Czapki z głów.

 

 

O burzliwej historii serii Crash Bandicoot pisałem rok temu z okazji 20-lecia narodzin kultowego jamraja. Dość powiedzieć, że marka chodząca do Activison od lat rozmienia się na płaskie i nie myślę sobie powrotu do dalekiej świetności. Na wesele nowo wydana składanka Crash Bandicoot N. Sane Trilogy przełamuje złą passę a po deszczu multiplatformowych sequeli oraz nieudanych eksperymentów typu Crash of the Titans, remake oryginalnej trylogii pomaga ukoić skołatane nerwy fana dawnego Crasha.

Warto podkreślić, że Crash Bandicoot N. Sane Trilogy od Vicarious Visions zostało wykonane praktycznie od zera. Twórcy uważający na własnym koncie kilka crashowych platformówek na Game Boy Advance czy Crash Nitro Kart nie dysponowali kodem źródłowym oryginalnej trylogii również przydatnymi materiałami referencyjnymi (polecam ciekawy artykuł na aktualny temat), to musieli włożyć mnóstwo działalności w uchwycenie ducha gier Naughty Dog, z jednoczesnym zachowaniem kluczowych elementów (sterowanie, praca kamery), i suma to obudować współczesną oprawą. Z uczciwością nie było chętnie, ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.

Crash Bandicoot N. Sane Trilogy co nowego w najnowszej odsłonie gry

Absolutnie wszystko, od intra, przez menu, aż po charakter oraz brzmienie poziomów oraz budowie zostało pieczołowicie odtworzone, bo niestety to określić liftingiem czy wprowadzeniem zmian. Między poszczególnymi grami nie mamy do podejmowania z takim skokiem technologicznym jak 20 lat temu. Różnice graficzne wynikają bardziej z planu poziomów niż możliwości – te z "jedynki" są bardziej skrótowe oraz kilka atrakcyjne. Przecież właśnie to właśnie było przed laty. Że nie graliście ostatnio w przeciwne Crashe, to włączcie sobie chociażby jakiś archiwalny zwiastun czy gameplay, żeby zobaczyć, że między Crash Bandicoot i dwa lata późniejszym Warped naprawdę dużo się zmieniło. Tak pod względem grafiki kiedy oraz jedynej rozgrywki. https://pobierzgre.org/zrecznosciowe/

 

 

Nie nosi co ukrywać, pierwszy Crash to najmniejszy element nowej składanki, i chociaż jestem do tej sztuki ogromny sentyment, to odpowiedź między debiutem a sequelami jest dostępna na pierwszy etap oka. W 1996 roku Naughty Dog dostarczyło ładną dodatkowo na indywidualny możliwość innowacyjną zręcznościówkę 2,5D, która pokazywała moc pierwszej konsoli Sony, jednak tylko w Cortex Strikes Back (uznawanej za najlepszą stronę serii, choć ja wolę "trójkę") i Warped twórcy rozwinęli skrzydła. Dodali mnóstwo nowych projektów, ruchów, pojazdów czy broni, które skutecznie urozmaicały zabawę z udziałem Crasha, a później także Coco. Nota bene, młodsza siostra Crasha jest aktualnie w całości grywalną postacią we jakichkolwiek trzech grach – wcześniej potrafili nią kierować wyłącznie na dedykowanych poziomach w "trójce", oraz w "jedynce" nie pojawiała się w zespole. Danie tej drodze to przyjemny ukłon w część fanów Coco, a nie oczekujcie na wynikające spośród tego odpowiedzi w sposobie działania. To dość skin dla głównej postaci, z takim samym wachlarzem stylów oraz ataków o takim samym działaniu niż alternatywna osoba z rządem odmiennych zdolności.

 

 

Odtworzenie światów autorstwa Naughty Dog również przyznanie im tej podstaw istniałoby nie lada wyzwaniem. Nowa ekipa podeszła do wszelkiej historii z wielkim szacunkiem do tematu oryginalnego i udało jej się sprawić, że doskonale znane poziomy czy przeciwnicy nie sprawiają wrażenia współczesnych wariacji. Oczywiście niektóre elementy powinien było stworzyć praktycznie w pełni po swojemu – wystarczy popatrzyć na ciekawe otoczenie Wielkiego Muru z Warped i skonfrontować je z dziełem Vicarious Visions. Tam, gdzie w tle widniały surowe, zielone pagórki, teraz widzimy bogate w fragmenty obiekty, które doskonale oddają klimatem do pierwszego zamysłu. To toż tyczy się idących w ostatnie i we wte przeciwników, którzy doczekali się stosownych upiększeń, natomiast więc w dalszym rozwoju susi oraz wyjątkowi na wczesny rzut oka znajomi.

 

 

Oprawie graficznej Crash Bandicoot N. Sane Trilogy że tak naprawdę cokolwiek zarzucić. Dobre jak brzytwa tekstury w zestawieniu z szeregiem imponujących efektów (odbicia w lodzie, woda, ogień) tworzą suchą również przytulną dla oka całość. Można co prawda ponarzekać, że wszystkie gry używają w 30 klatkach animacji na sekundę (na szczęście nic nie zwalnia), zawsze tak i stanowiło w sukcesie oryginalnych gier. Fajnie, gdyby Vicarious Visions przyśpieszyło pracę do płynnych 60 FPS-ów, ale brak tego składnika nie jest szczególnie uciążliwy, zwłaszcza dla pań przyzwyczajonych do grup z PSX-a. Puryści mogą z zmiany kręcić nosem na dubbing, który siłą rzeczy musiał zostać nagrany z inna, a przez więc nie udało się zatrudnić aktorów podkładających głos w innej trylogii. Większość spośród nich wytwarzała jednak nad wcześniejszymi zabawami z kolei Crash Bandicoot, więc osoby znające Crash Twinsanity czy Crash Team Racing z pewnością rozpoznają znajome głosy. Grunt, że ekipa spisała się na laur i tchnęła nowe występowanie w kultowych bohaterów – w pewnych, na przykład Tawnę z "jedynki", po raz pierwszy w akcji.

Crash Bandicoot N. Sane Trilogy co nowego w najnowszej odsłonie gry

Takich różnic między oryginalnymi a zremasterowanymi grami jest dodatkowo o wiele dobrze, aczkolwiek nie odda się ukryć, że właśnie najbardziej hardcore'owi fani zauważą, że w określonym poziomie są dwie dodatkowe skrzynki do rozbicia, albo że doszła nowa animacja w grze z starym. Ważniejsze zmiany to nawet dodanie opcji auto-save do ważnej gry, ujednolicenie menu czy danie trybu Time Trials do wszelkich trzech gier. Krótko mówiąc, Crash Bandicoot N. Sane Trilogy to pomyślany i dopieszczony zestaw, który naprawia oraz zmienia dawne potknięcia i planuje ograniczenia.

 

 

Gdy w godzinie pierwszego PlayStation zagrywaliście się w realizacje Naughty Dog, więc po prostu musicie sięgnąć po Crash Bandicoot N. Sane Trilogy. Dziecko Vicarious Visions nie jest nowym wykonanym na kolanie remasterem, jakich pokazuje się na zbytu całe mnóstwo. Jeżeli baliście się, że uświadczymy tu prostej wymiany tekstur, dodania kilku efektów i przycięcia obrazu do szerokich telewizorów, to po raz kolejny rozwiewam wszelkie obawy. Crash Bandicoot N. Sane Trilogy nie zarabia na nostalgii, lecz zapewnia sentymentalną jazdę w historię w bardzo komfortowych warunkach. W porze PlayStation 3 nie miałem nic przeciwko (z konkretnymi elementami) remasterom HD zabaw z PS2, i dostosowywał się prostym liftingiem ulubionych muzyk, jednak składanka Crasha to doskonale inna grupa oraz styl wykonania.

 

 

Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy następców Naughty Dog, którzy z podziwem dla oryginału mogliby stworzyć prawdziwie ten produkt. Pod względem rozgrywki to w dalszym ciągu 20-letnie walki z konkretnymi archaizmami, przecież jestem zupełnie przekonany, że czasami niewygodna kamera czy detekcja kolizji nie przeszkodzi zupełnie innemu pokoleniu graczy cieszyć się przygodami najbardziej znaczącego jamraja na świecie.

 

 

Ocena użytkowników 8/10

Wymagania sprzętowe Crash Bandicoot N. Sane Trilogy

Minimalne: Intel Core i5-750 2.67 GHz / AMD Phenom II X4 965 3.4 GHz 8 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 660 / Radeon HD 7850 lub lepsza Windows 7

Share this post
Repost0
To be informed of the latest articles, subscribe:
Comment on this post